piątek, 6 lutego 2015

Portugalskie pasteis de nata

Ach.... co to za smak. Kto był w Portugalii, ten dobrze wie, co mam na myśli. Delikatne, gorące, cynamonowe smakołyki - nieodłączny kompan do śniadania, lunchu, na plażę i piknik w parku. Wodzą na pokuszenie, a ich jedyną wadą jest to, że kiedy spróbujemy jedno, od razu mamy ochotę na kolejne (tak, niestety sprawdziłam to niejednokrotnie na własnej skórze...)
Najwspanialsze, najsmaczniejsze, naj naj pasteis wypiekają (od 1837 r.!) w cukierni w Belem, w Lizbonie. Ponieważ jednak do Portugalii daleko, podjęłam się wyzwania i spróbowałam odtworzyć czar pasteis we własnej kuchni. Efekt... naprawdę kusi :)

Pichcąc słuchałam: Miguel Bose "MORENA MIA"

Składniki:  (ok. 12 ciastek)

600 g ciasta francuskiego
cytryna
laska wanilii (ew. cukier z prawdziwą wanilią)
2 szklanki mleka
5 jajek
50 g mączki kukurydzianej
200 g cukru
cynamon do posypania
masło do smarowania foremek na muffinki

Foremkę na muffinki (każde zagłębienie) smarujemy masłem. 
Ciasto francuskie zwijamy w rulon, a następnie kroimy na kawałki o grubości ok 1 cm. Każdy taki kawałeczek wkładamy do zagłębienia w foremce do muffinek - w takiej pozycji, żeby "ślimak" był widoczny. Następnie dwoma palcami wgniatamy ciasto, robiąc "dołek" w cieście i tak formujemy ciasto, żeby oblepiło wszystkie ścianki. Innymi słowy, ciasto ma być jak "doniczka". Wypełnimy ją potem masą waniliowo-jajeczną.

A teraz czas na wspomnianą masę, serce pasteis:

Cytrynę zalewamy wrzątkiem i dokładnie czyścimy. Potem ścinamy skórkę - będziemy potrzebować tylko tej skórki właśnie, resztę cytryny chowamy do lodówki. Laskę wanilii kroimy wzdłuż i wydłubujemy czarne pesteczki. Mleko przelewamy do garnka, dodajemy: skórkę z cytryny, pestki wanilii i laskę wanilii (lub ew. skórkę z cytryny i łyżkę cukru z prawdziwą wanilią) , stawiamy na małym ogniu i doprowadzamy do wrzenia. Następnie, zdejmujemy z ognia i odstawiamy na kwadrans. 
Później, przecedzamy mleko przez sitko i :
- laskę wanilii wyrzucamy
- połowę skórki cytrynowej jak najdrobniej kroimy i dodajemy z powrotem do mleka, a drugą połowę wyrzucamy

4 jajka rozdzielamy na żółtka i białka. Białek nie będziemy potrzebować, skupimy się na żółtkach. Żółtka razem z całym piątym jajkiem ubijamy mikserem na masę.

Mączkę kukurydzianą rozprowadzamy w małej ilości mleka, a następnie dodajemy do reszty mleka.

Do mleka dodajemy cukier i stawiamy je na małym ogniu. Mieszamy, aż cukier całkowicie się rozpuści, a mleko nieco zgęstnieje. Wtedy zdejmujemy je z ognia i mieszamy z masą jajeczną. 

Takim gotowym kremem wypełniamy nasze foremki, wyłożone wcześniej ciastem francuskim. Wypełniamy je do pełna, ile się da. 

Piekarnik nagrzewamy do 240º C . Babeczki pieczemy około 15 - 17 minut. Uwaga: krem powinien się lekko przypalić. Tak, tak jest. Prawdziwe pasteis de nata są lekko przypalone. W niczym nie umniejsza to jednak ich smaku. Wprost przeciwnie: w tym ich wielki urok.

Smacznego - Bon Appetit! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz