Oj, chyba będę jutro w pracy siedzieć jak na szpilkach, nie mogąc się doczekać pory obiadowej ;)
Przepis inspirowany łososiem w tajskim sosie z bloga Ogrody Babilonu
Pichcąc słuchałam: The 1975 "ROBBERS"
Składniki (na 3 porcje):
400 g filetu z łososia
4 ząbki czosnku
mała puszka mleka kokosowego
szczypiorek
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżeczka czerwonej pasty curry
2 łyżki masła
garść nasion kolendry
curry
sól
pieprz
oliwa
Zaczynamy naszą zabawę: a więc, na samym początku roztapiamy masło na patelni i podsmażamy czosnek pokrojony wcześniej na drobną kostkę. Do czosnku dodajemy pastę curry i mleko kokosowe. Mieszamy, aż kolory całkowicie się ze sobą połączą. W dalszej kolejności dokładamy łyżeczkę miodu i soku z cytryny - i doprawiamy do smaku zmieloną kolendrą, łyżeczką curry, solą i pieprzem.
Znów mieszamy. W czasie, gdy sos nam bulgocze na małym ogniu, kroimy drobno szczypiorek i dodajemy go na patelnię. Cały sos podgrzewamy jeszcze parę sekund, po czym zdejmujemy z ognia.
Przechodzimy do naszego łososia, który jest naprawdę grzeczną, miłą, mało wymagającą rybką :)
Łososia kroimy na parę większych kawałków, po czym z obu stron je solimy i pieprzymy. Wkładamy na patelnię z rozgrzaną oliwą i smażymy, obracając po pewnym czasie na drugą stronę.
Ja podawałam z ryżem i fasolką szparagową. Smacznego! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz